Była jedna Śnieżka, to teraz bedzie druga. Dziś "Snow white and huntsman". O odtwórczyni głównej roli, pannie z
drewnianą twarzą, nie ma raczej zbyt dużo do powiedzenia. Jej niesamowite
zdolności aktorskie, znane także, jako niedowład szczęki, znane są chyba
wszystkim. Nie ma, co dalej o tym mówić, trzeba się udać do specjalisty. Może
jakiś protetyk, albo neurolog?
Znacznie ciekawszą postacią jest tu królowa. W wersji
pierwotnej przedstawia się ją, jako bezsensownie złą, głupią, próżną i naiwną
(sądzę, że serce sarenki czymś tam, na przykład wielkością, różni się od
ludzkiego, a ona jakby nie patrzeć była wiedźmą i jakieś podstawy powinna
znać). Na domiar złego często jest też brzydka (czego już ogóle nie potrafię
pojąć, lustro cały czas kłamało jej w żywe oczy i od tak sobie, w przypadku
Śnieżki ujawniło prawdę?)
Tutaj królowa jest postacią z krwi i kości. Wiele w życiu
przeszła i zamiast godzić się na wszystko, co ją spotykało, nauczyła się radzić
sobie, wykorzystując to, co ma. Zaznała okrucieństwa, więc jest okrutna. Z
całej siły walczy o to, co udało się jej zdobyć. Jej dbałość o pozycję
najpiękniejszej jest w pełni zrozumiała. W końcu twarz to obok magii największe
źródło jej siły. Choć szczerze mówiąc nie rozumiem o co ta kobieta tak się
martwiła. Może po prostu ma taką wadę wzroku, że właściwie nie wiedziała jak
pasierbica wygląda? No bo popatrzcie sami. Jak ktoś taki
Mógł odebrać tytuł najpiękniejszej komuś takiemu
Coś się komuś pomyliło i to bardzo.
No i jest jeszcze wspomniany wcześniej wróbel. Scena w
której wystąpił zabiła we mnie wszelkie resztki sympatii do Śnieżki (to co
jeszcze się ostało, zostało zniszczone w scenie konnej przejażdżki nad morzem.
No bo przecież przetrzymywana latami w zamknięciu dziewczyna nie miała żadnych
problemów z jazdą konną. Oczywiście). Narrator oświadcza, że dziewczynka jest
niezwykle dobra i niewinna. Na ekranie scena w której mała przejmuje się losem
rannego ptaka. Dorośli jak na komendę, niemal słowo w słowo powtarzają kwestię
narratora. No ja rozumiem, że ona słodka, dobra niewinna i przejmuje się losem
słabszych (co zabawnie kontrastuje ze sceną, w której ta chodząca niewinność
zabija królową), ale czy trzeba to akcentować w aż tak dosadny sposób? I to
jeszcze zżymką z Disneya?
Załączam trailery.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz